Spektakl Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu "Odyseja" w re?. Krzysztofa Garbaczewskiego wygra? I Koszali?skie Konfrontacje M?odych m-teatr 2010, otrzymuj?c tym samym nagrod? g?ówn?.
Garbaczewski nie oczyszcza tekstu, ?eby dotrze? do jego sedna. Z premedytacj? wybiera fragmenty nu??ce, których forma zdaje si? przerasta? tre?? i ka?e je wyg?asza? aktorom w ca?o?ci. Interesuje go gest narracyjny, ale nie w sensie odtworzenia czy stematyzowania narracji epickiej, a raczej opowiadania o narracji kulturowej. Bez podzia?u na „wysokie" i „niskie", ?wi?to?? i ?mietnik. Istotne nie jest to, czym Odyseja Homera jest naprawd? i co dla nas znaczy, ale to, jak budujemy kulturow? opowie?? o niej i w oparciu o ni?. Oraz to, co re?yser zbudowa? wokó? zaczerpni?tych z kultury tematów.
Odyseja jest g?szczem dyskursów wyrwanych z kontekstu, badanych autonomicznie, a nie w charakterze odsy?aczy do stanowi?cego ich ?ród?o artefaktu. Zderzaj?cych si? ze sob?, rezonuj?cych w nieoczywistych relacjach. Nie u?o?onych pod?ug racjonalnej, akademickiej logiki. Istniej?cych raczej w charakterze przeb?ysku, niejasnego przypomnienia, w którym rozpoznanie cytatu i przyporz?dkowanie go nie jest konieczne. Wystarczy zrozumienie gestu cytowania, ?wiadomo?? obcowania z po?yczk?. Gestu niepokornego i pok?tnego, ocieraj?cego si? o z?odziejstwo.
?elis?aw ?elis?awski, "Didaskalia"
Garbaczewski ma odwag? strace?ca. W ka?dym kolejnym spektaklu radykalnie renegocjuje podstawowe warunki umowy dawno temu zawartej mi?dzy scen? a widowni?. Podwa?a wszystkie u?wi?cone tradycj? i praktyk? przyzwyczajenia: i aktorów, i widzów. ?adna z postaci "Odysei" nie jest oczywista i ?adna nie jest tylko sob?. Nie ??czy ich te? ?aden odgórnie nadany, wspólny ?wiat. To dopiero widzowie mog? z niego zbudowa? jak?? ca?o??. Wa?ne, ?e mog? - nie musz?. Przestrze? wolno?ci danej widzom jest tak ogromna, ?e boli. Nie ma z?udze?, nie b?dzie nam ani przez chwil? wygodnie. B?dziemy musieli wybiera?, jak powiedzia?by Bauman: albo wolno??, albo poczucie bezpiecze?stwa. Ten wybór, o czym Garbaczewski dobrze wie, nie jest ani ?atwy, ani oczywisty. Ale mimo to stawia wszystko na jedn? kart?. I wygrywa.
Joanna Wichowska, dwutygodnik.com
Garbaczewski szuka formu?y teatru nielinearnego, uwolnionego od konieczno?ci opowiadania historii. Chce eksperymentowa? z narracj?, burzy? nasze przyzwyczajenia odbioru. Nie przypadkiem ka?da z jego czterech dotychczasowych premier ("Chór sportowy" Jelinek, "Tybeta?ska ksi?ga umar?ych", "Op?tani" Gombrowicza) bazuje na bardzo trudnym do dramatyzacji materiale. Na dodatek zamiast upraszcza? - jeszcze komplikuje. To, co u niego mie?ci si? mi?dzy pocz?tkiem a ko?cem spektaklu, przybiera posta? lu?no powi?zanych ze sob? scen dramatycznych, elementów wyk?adu uniwersyteckiego, instalacji plastyczno-emocjonalnych i sytuacji apsychologicznych. Aktorstwo bywa tu czasem rozumiane tylko jako aran?acja asocjacji. (...)Garbaczewski pokazuje niemo?no?? wyciszenia kakofonii mitu i jego popkulturowych przetworze?, o wspó?czesnym zagubieniu w bibliotece tekstów, obrazów i d?wi?ków. I odkrywa rzecz fundamentaln?: mit to worek wiatrów Eola. Wystarczy go rozwi?za?, a zdmuchnie nas wir wyrywaj?cy si? na wszystkie strony. Teatr nad nim nie zapanuje.
?ukasz Drewniak, "Przekrój"
Garbaczewski tka teatralny meta?wiat z zapo?yczonych s?ów i obrazów, gromadzi cytaty, aluzje, skojarzenia, odniesienia. Dochodzi do wniosku, ?e - wedle jak?e aktualnej w dobie sieci Barthesowskiej formu?y "?mierci autora" - tekst to pl?tanina dyskursów, twór bez ojca albo raczej o nieograniczonej liczbie ojców. "Odyseja" jako tekst literacki, epos stworzony przez Homera? Ale przecie? racj? ma re?yser spektaklu, mówi?c, ?e ze ?wiec? szuka? tych, którzy naprawd? j? przeczytali... A mo?e raczej "Odyseja" jako tekst kultury, mit przepisywany, przekszta?cany, modyfikowany, cytowany, dekonstruowany wci?? na nowo przez Dantego i Joyce'a, Freuda i Bataille'a, Godarda i Tarkowskiego, Pasoliniego i Kantora, Debussy'ego i The Doors? Niby-Itaka, do której d??? bohaterowie, to labirynt, gordyjski w?ze? pami?ci - ju? nie indywidualnej ani nawet nie zbiorowej, ale niczyjej, wirtualnej, przerastaj?cej ponad granice tradycji i kultury, podobnej do hydry o p?czkuj?cych w niesko?czono?? ?bach.
Anna Burzy?ska, Tygodnik Powszechny
Videos